Na początek małe usprawiedliwienie. Raczysko dalej mnie zżera, chemia wyżera mnie jeszcze bardziej, dlatego dosyć ciężko mi chwycić aparat i zdjęciować hafty. Ale, spokojnie, wyszywam ;) Żeby to udowodnić dzisiaj dwa zdjątka, niestety z komórki. Bo nie wiem, gdzie aparat. I nie mam siły go szukać. W czwartek chemię brałam, więc zaczynają się jej objawy. No, ale starczy tyle o choróbsku ;P
Żaby! Żaby chwilowo odstawiłam, ale jest już ich duuuuuuuuuużo :)
Prawda, że przesłoooodkie? Kolorki dobierałam "na oko" i "tylko z pudełeczka", co nieco widać na kokardkach. Ale i tak jestem diabli zadowolona :)
Dalej zbieram NOWE BLOGI DO OBSERWOWANIA!
Zatem komentujcie żwawo, na pewno Was odwiedzę :)
Zawsze odwiedzam wszystkich autorów komentarzy. Sama mało komentuję (zepsuta myszka bardzo utrudnia mi obsługę komputera, wrrrr!), ale nabijam Wam licznik odwiedzin ;)))
A jak ktoś za mną tęskni to zapraszam na mojego drugiego bloga, gdzie opowiadam o życiu z rakiem. Spokojnie, nie wylewam tam żali, to nie w moim stylu ;)
MAM ALIENA
Przyda mi się troszkę wsparcia od Was :)Pozdrawiam ciepło i dbajcie o siebie!
(ból brzucha to nie zawsze tylko niestrawność, wierzcie mi)