środa, 26 października 2011

TUSAL 2011 - październik

Ha! Długo mi się nie chciało, tudzież nie było napełnionych akumulatorków, tudzież światło było nie takie, lub chociaż internet padł. Ale nie lenię się, wbrew pozorom.
Mozolnie męczę tło w Sprytnych Myśliwych. A gdy tego nie robię to wyszywam pentagramik ;)

Nastał 26 października. Zatem czas pochwalić się niteczkami :)


A Elemental Cosmos wygląda już dosyć okazale ;)


Obiecałam, że publicznie obiecam coś.
No to obiecuję:
Obiecuję, że postaram się częściej tu pisywać, zdjęciować i takie tam.
I nie będę się wykręcać brakiem czasu - na przyjemności zawsze trzeba znaleźć czas! ;)

Pozdrawiam ciepło :)

środa, 5 października 2011

Ojooooj.

Znów mnie dopadł. I sprawia, że wszystko staje się nudne i pozbawione sensu.
Oto przed Państwem - syndrom "NIC MI SIĘ NIE CHCE"!

Cały dzień pławiłam się w materialnych rozkoszach, zaczynając od świeżutkich mulinek, na nowiutkim telefonie kończąc (tak, lubię się chwalić tym, na co sama zapracowałam ;)). Samsung Wave 533 to strzał w dziesiątkę jak dla mnie - masa zabawek, bajerów, a przy tym całkiem sporo logiki, która pozostaje logiczna. A mry!

Pozostając przy snobkowaniu, pochwalę się ostatnimi mulinkami.
Oto i przybywam z bukietem! ;)



Mulina pod Elemental Cosmos. Jeszcze tylko dokupić czarną kanwę (bo kawałek, który posiadam w domu, okazał się być niestety za wąski) i startuję :)

Pochwalę się również mulinkową skrzyneczką. Dzisiaj robiłam tam porządek ;)


Lubię skrzyneczki :)

Postęp w tłoczeniu nikły (ale zawsze jakiś!). Postanowiłam, że Myśliwych pokażę dopiero, jak skończę z tym tłem. A troszkę to może potrwać, niestety...

Lisia Dyplomacja troszeczkę urosła. Niewiele jednak. Niestety ostatnio jakoś krucho z czasem wolnym...


Pozdrawiam ciepło :)

sobota, 1 października 2011

Macie przechlapane ;P

Nie od dzisiaj wiadomo, że lisy to psuje pospolite. I tak też swoją klawiaturę popsułam jakieś pół roku temu, gdy niechybnie była spadła na podłogę, zacinając sobie przy tym na stałe lewą stronę klawiszy. Pisanie było udręką, to też odwykłam od kominikatorów, fejsbuków, a pisanie notek ograniczałam do minimum, gdyż męka to była nieziemska. Do tego często owy klawiatur robił mi gruch o podlogę w związku z za krótkim kablem. Łapiąc go zwykle przypadkiem naciskałam magiczny klawisz "power". Pewnie domyślacie się, jak to się zwykle kończyło.
Ale od dzisiaj koniec z męczarniami!
Zainwestowałam w prześliczną klawiaturę z równie piękną myszunią.
I siedzę sobie teraz 2 metry od monitora. I kabli zupełny brak!
Ha!
Toż to raj!
Do wizji raju dorzuca się również nowy telefon.
Samsung Chat 350.
Oj oj, Lis uwielbia sliderki z pełną klawiaturą qwerty. Można pisać, spamować, męczyć, dręczyć i Bogowie jedni wiedzą tylko, co jeszcze.
A on dodatkowo jest taki malutki, taki śliczny, słodki i w ogóle naj naj naj! No. To koniec chwalenia się zakupami. Czas pochwalić się postępami ;)



Lisia Dyplomacja mnie wsysa niesamowicie!
W przeciwieństwie do tłoczenia czerni na myśliwych ;)