beżową kanwę w krwawe zacieki.
Mały kawałek kanwy, a mam na niego masę pomysłów. Pasowała by do tego tańcząca parka, storczyk, morderca, wampir, jakieś ciorne wieże i kruki (tudzież nietoperze). A co wyjdzie w praniu to się zobaczy ;P Postanowiłam również przy najbliższej okazji nakupić sobie różnych odcieni zieleni i błękitu. Można w bardzo łatwy sposób spreparować sobie kolorową kanwę :) Farbki taniutkie, a efekty świetne :)
Pawie niemal skończone. Niestety troszkę mi brakuje motywacji, aby skubańce zszyć do końca.
A teraz idę... nie wiem. Cokolwiek.
Byle wypluć z siebie nieco jadu. Nieapetycznie się ostatnio kumuluje w ząbkach jadowych.
I kąsam jak popadnie...
Na jad nie masz to jak "conieco" "na ząbek" ;) a że akurat na moim blogu urzęduje smok-kucharz, zapraszam w odwiedziny ;) www.opowiesci-hafciarki.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńZ tą kanwą i farbakmi masz dobry pomysł - chyba go zapożyczę. ;)
Twoje hafty są boskie - zwłaszcza liski. ;)
Pozdrawiam!
Pawie wyglądają pięknie, a krwista kanwa jest nieziemska!!!
OdpowiedzUsuń