Ależ powoli rośnie ten mój obrazek. Ale przez to, że powoli rośnie, jakoś nie mam ochoty na skoki w bok (czyt. przerywniki) ;)
Mam też dla wszystkich haftujących ostrzeżenie - w Haftach Polskich zamienniki mulin nie zawsze są trafnie dobrane! Dla przykładu w moich liskach jeden kolor w zamiennikach wyglądał tak:
Madeira - 2014
DMC - 677
Anchor - 311
Ariadna - stare 628, czyli nowe 1776
I, pytanie: skąd tu się wzięło cholerne DMC 677?! Zamawiając mulinę nie skojarzyłam, że tego numerka zwykle używałam do wyszywania zielsk wszelakich. Młody lisek miałby mieć zielonkawy pyszczek o.O
Na szczęście miałam w pudełeczku Ariadnę 1776, więc szczeniaczek nie będzie zielonkawy.
Więc, przestrzegam - pilnujcie palet, nawet we wzorach z gazet ;)
No i się chwalę moimi postępami w liskach:
Powoli wyłania się esencja lisowatości :D
Idzie powoli, bo powoli. Ale idzie ;)
Wczoraj, po wystaniu kilkunastu minut w kolejce na poczcie (z niecierpliwym tupaniem nóżkami pt. "ja już ja już ja juuuż chcęęę!") otrzymałam paczuszkę od Bursztynka :)
Same śliczności! Dużo gazetków krafcikowych, w tym... dwie scrapbookowe! :D Uparcie trzymam się wyszywania, bo muszę... MUSZĘ skończyć liski, ale... kusi ;>
Do tego przydasie, książeczka, dobroci podniebienne, ach ach ach. Jak ja lubię wygrywać candy ^^'
Wrzuciłabym zdjęcia, ale po zrobieniu powyższej lisiej fotki akumulatorki powiedziały "hasta la vista, baby!". Więc musicie się zadowolić echem radości H-Lucynki ;P
Pozdrawiam ciepło!
PS. Przepraszam, że tak mało się udzielam na Waszych blogach, ale jak na razie brakuje mi stanowczo czasu. Ale oglądam wszystko! :)
Pięknie przybywa :) Czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuń